Tak jak prawie wszystkie genialne wynalazki, mały, niepozorny przylepiec ma bardzo ciekawą historię.
W 1882 roku Paul Beiersdorf, niemiecki farmaceuta, na kawałek płótna lnianego nałożył kolejno naturalny kauczuk, żywicę sosnową i tlenek cynku. I tak właśnie powstał pierwszy przylepiec bakteriobójczy.
Z perspektywy czasu może się to wydać dziwne, ale początkowo ten wynalazek nie cieszył się uznaniem klientów. Dopiero po kilku latach, dzięki zmianie składu przylepca oraz przemyślanej kampanii reklamowej, prowadzonej na szeroką skalę, przylepce stały się popularne w Niemczech, a po kolejnych kilku latach również na całym świecie.
Teraz, po upływie 140 lat, mamy ogromny wybór przylepców - przeznaczonych dla różnych typów skóry, mających różne podłoża (nawet jedwabne), przepuszczające powietrze, hydrofobowe - które bardzo ułatwiają nam życie.
Z kolei plaster z opatrunkiem został wynaleziony dzięki wielkiej … miłości.
W 1917 roku Earle Dickson poślubił Josephine, która bardzo często kaleczyła się w kuchni. Była bardzo młoda i dopiero uczyła się trudnej sztuki prowadzenia domu. Na każdym kroku przydarzały się jej nieszczęścia: a to skaleczyła palec nożem kuchennym, a to poparzyła się, łapiąc gorącą patelnię. Kochający Earle zastanawiał się jak może pomóc swojej młodej i niezbyt zaradnej w kuchni żonie (na szczęście dla ludzkości nie wpadł na pomysł zatrudnienia gosposi) i raz po raz cierpliwie obkładał jej ręce gazą i obowiązywał taśmą chirurgiczną. Jego ojciec i dziadek byli lekarzami, więc doskonale znał się na udzielaniu pierwszej pomocy. Tym niemniej z zakładaniem opatrunków było dużo zamieszania i wymagało obecności samego Earle’a, który nie zawsze był obecny w momencie powstawania rany, tak więc jego marzeniem było uproszczenie procedury opatrywania w taki sposób, żeby Josephine mogła poradzić sobie z tym sama.
W końcu pewnego dnia Earle położył taśmę chirurgiczną na stole kuchennym, lepką stroną do góry, wyciął kawałek gazy i przykleił go na środku. Aby zapobiec zabrudzeniu opatrunku i wyschnięciu kleju, przykrył taśmę cienkim płótnem. Celem było, żeby Josephine - mogła po zdjęciu ochronnej tkaniny założyć gotowy opatrunek na ranę. I tak powstał pierwszy plaster z opatrunkiem.
Dziś mamy ogromny wybór plastrów z opatrunkiem (w tym jałowych): mikroperforowanych, we wzory, paroprzepuszczalnych, wodoodpornych, chłonnych, antybakteryjnych lub z substancjami aktywnymi. Wynalazca plastra z opatrunkiem i jego młoda żona o takim wyborze mogli tylko pomarzyć!
Warto pomyśleć, jakim ułatwieniem jest dla nas plaster, za każdym razem, gdy wyciągamy jeden z apteczki, z torebki, ze schowka w samochodzie, czy kieszeni, aby zaopatrzyć ranę lub skaleczenie.